niedziela, 21 czerwca 2015

Wolontariat dla Tatr

      Jestem studentem I roku na kierunku Turystyka i Rekreacja i w ramach programu rocznego studiów zmuszony jestem do odbycia 3-tygodniowych praktyk w jednym z Parków Narodowych, bądź Parków Krajobrazowych czy to w Polsce, czy za granicami naszego kraju (+ 3-tygodniowych praktyk w wybranym muzeum, ale to może przy innej okazji). Mniej więcej w lutym/marcu, każdy ze studentów musi określić się gdzie prawdopodobnie odbędzie swoje praktyki. Tyle teorii. W praktyce wybór nie jest prosty, zależy od naszych możliwości finansowych czy dostępności połączeń na linii miejsce praktyk - dom, ale chyba przede wszystkim od pasji, chęci zobaczenia czegoś nowego, woli nowych doświadczeń. Właśnie z tych, trzech ostatnich powodów postanowiłem od samego początku nie ograniczać się jedynie do najbliższych Parków Krajobrazowych w okolicach Łodzi, np. PK Wzniesień Łódzkich, a sięgnąć gdzieś dalej. W planach były Bieszczady, ale gdy otrzymałem informację od starszych roczników, że praca w tamtejszym Parku Narodowym sprowadza się głównie do pracy przy biurku i niewiele ma związanego z górami od razu zrezygnowałem. Następnie pomysły poszły w stronę Gór Stołowych czy Karkonoszy.
Jak widać o Tatrach za bardzo mowy nie było. Mim o, że podobnie jak powyższe rejony, Tatrzański Park Narodowy to też góry, nie brałem go pod uwagę z prostego, prozaicznego, dziś głupiego według mnie powodu. Lekko obawiałem się, że po 3 tygodniach praktyk w Tatrach góry te mocno mi się znudzą i za szybko nie będę chciał na nie dłużej spojrzeć. A więc jak to wyszło, że ostatecznie tam wylądowałem? Wystarczył jeden wieczór. Na moich studiach jest prawie 100 osób. Wyobraźcie sobie wieczorną, komputerową walkę o miejsce w każdym z Parków. Tym bardziej jest ona uzasadniona, że rządzi zasada: inny Park Narodowy/Krajobrazowy = inne zasady zakwaterowania, inne zasady pracy. Inne najczęściej oznacza bardziej/mniej korzystne. TPN miał akurat te bardziej korzystne i do tego zostało jedno wolne miejsce na praktyki od 25.05 do 5.06. Klik, jedziemy!

Ale czemu o tym piszę? Otóż praktyki, które obyłem w TPN może niejako odbyć każdy w formie wolontariatu. Niesie to ze sobą między innymi darmowy nocleg czy świetną lokalizację wypadową w Tatry. O tym, jak zapisać się na takie praktyki, jakie "profity" to za sobą niesie i wiele innych przeczytacie w dalszej części posta.



sobota, 20 czerwca 2015

Fotorelacja: Malbork, czyli Mistrzostwa Świata w Rycerstwie

   Majówka 2015. Mieliśmy na nią kilka pomysłów, na przykład wyjazd do Pragi czy kilkudniowe kajakowanie po rzece Grabii. Oczywiście, wszystkie idee połączone były z nieodłączną tradycją polskiego grillowania. Tak się jakoś samo stało, że pewnego lutowego wieczora, nasz kompan Słoniu, który już nie raz u nas na blogu się pojawił, rzucił hasło - Mistrzostwa Świata w Rycerstwie w Malborku. My, lekko zdezorientowani, że jak to Mistrzostwa Świata u nas, w Malborku, że w rycerstwie, że co, że jak. Ale wszystko sprawdziliśmy i po, w sumie, niedługim czasie namysłu postanowiliśmy, że to na prawdę solidny plan. A więc grillujemy pod Malborkiem!
Wyjazd autkiem (w 4 osoby wręcz idealnie), namiotowy, pod chmurką. Tylko miejsca na namiot i rozpalenie ogniska nie mieliśmy. Wszystko miało wyjść samo, w praniu. No i wyszło tak, że byliśmy niezłymi szczęściarzami, bo udało nam się znaleźć, niespełna 5 km na południe od Malborka, przecudowne miejsce, położone na skarpie nad Nogatem
 z malowniczym widoczkiem na jego zakole, z płaskimi jak stół Żuławami Wiślanymi w tle. Chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego pleneru. A jeśli chodzi o same Mistrzostwa, też mocne zaskoczenie. Szczerze, to chyba nie spodziewaliśmy się, że zawodowe rycerstwo może być aż tak ekscytujące. Co ciekawe, informacja dla tych, którzy nigdy nie słyszeli o czymś podobnym, "sztuka" ta jest uznanym oficjalnie sportem ekstremalnym, która z inscenizacjami średniowiecznymi oprócz uzbrojenia niewiele ma wspólnego. W porównaniu do powyższych (nie umniejszając im ani trochę!), zaplanowanych, bardziej teatralnych inscenizacji, w rycerstwie zawodowym Panowie i Panie ani trochę się nie oszczędzają. Stąd obok "ringu" obecność sanitariuszy jest uzasadniona. Może z mniejszą korzyścią dla walczących, ale większą dla nas - widzów - walki są bardzo zacięte, widowiskowe i ,, dosyć brutalne. I ten wspaniały dźwięk 32 mieczy walących o siebie jeden za drugim. Na pewno tego typu imprezy są godne polecenia, A kilka migawek z wyjazdu poniżej!

wtorek, 16 czerwca 2015

Fotorelacja: Tatry Zachodnie

   Fotorelacja z moich trzytygodniowych praktyk studenckich odbytych właśnie w Tatrach. O samych praktykach zorganizowanych w ramach wolontariatu TPN-u rozpisałem się trochę szerzej TUTAJ, ponieważ temat jest dosyć ciekawy i zapewniam - może zainteresować niejedną osobę. A poniżej garść zdjęć z kilku wycieczek po tatrzańskich szlakach, które zahaczają jedynie o Tatry Zachodnie (często po prostu praca, ilość czasu, nie pozwalały zapuścić się gdzieś dalej, np. w rejon Tatr Wysokich). W sumie może być to też świetna odmienność dla zatłoczonych rejonów Morskiego Oka czy Pięciu Stawów. Co prawda fotki robione, jak to mawiał klasyk "mikrofalówką", bo jedynie moim skromnym, samsungowym aparatem telefonowym. Ale i tak uważam, że są one godne uwagi i dlatego też chciałem się nimi właśnie tutaj podzielić. Widoki z mglistych Czerwonych Wierchów, ze Starorobociańskiego Wierchu czy z Giewontu o wschodzie Słońca (!) ... to wszystko na dole.