
Jak widać o Tatrach za bardzo mowy nie było. Mim o, że podobnie jak powyższe rejony, Tatrzański Park Narodowy to też góry, nie brałem go pod uwagę z prostego, prozaicznego, dziś głupiego według mnie powodu. Lekko obawiałem się, że po 3 tygodniach praktyk w Tatrach góry te mocno mi się znudzą i za szybko nie będę chciał na nie dłużej spojrzeć. A więc jak to wyszło, że ostatecznie tam wylądowałem? Wystarczył jeden wieczór. Na moich studiach jest prawie 100 osób. Wyobraźcie sobie wieczorną, komputerową walkę o miejsce w każdym z Parków. Tym bardziej jest ona uzasadniona, że rządzi zasada: inny Park Narodowy/Krajobrazowy = inne zasady zakwaterowania, inne zasady pracy. Inne najczęściej oznacza bardziej/mniej korzystne. TPN miał akurat te bardziej korzystne i do tego zostało jedno wolne miejsce na praktyki od 25.05 do 5.06. Klik, jedziemy!
Ale czemu o tym piszę? Otóż praktyki, które obyłem w TPN może niejako odbyć każdy w formie wolontariatu. Niesie to ze sobą między innymi darmowy nocleg czy świetną lokalizację wypadową w Tatry. O tym, jak zapisać się na takie praktyki, jakie "profity" to za sobą niesie i wiele innych przeczytacie w dalszej części posta.