Majówka 2015. Mieliśmy na nią kilka pomysłów, na przykład wyjazd do Pragi czy kilkudniowe kajakowanie po rzece Grabii. Oczywiście, wszystkie idee połączone były z nieodłączną tradycją polskiego grillowania. Tak się jakoś samo stało, że pewnego lutowego wieczora, nasz kompan Słoniu, który już nie raz u nas na blogu się pojawił, rzucił hasło - Mistrzostwa Świata w Rycerstwie w Malborku. My, lekko zdezorientowani, że jak to Mistrzostwa Świata u nas, w Malborku, że w rycerstwie, że co, że jak. Ale wszystko sprawdziliśmy i po, w sumie, niedługim czasie namysłu postanowiliśmy, że to na prawdę solidny plan. A więc grillujemy pod Malborkiem!
Wyjazd autkiem (w 4 osoby wręcz idealnie), namiotowy, pod chmurką. Tylko miejsca na namiot i rozpalenie ogniska nie mieliśmy. Wszystko miało wyjść samo, w praniu. No i wyszło tak, że byliśmy niezłymi szczęściarzami, bo udało nam się znaleźć, niespełna 5 km na południe od Malborka, przecudowne miejsce, położone na skarpie nad Nogatem z malowniczym widoczkiem na jego zakole, z płaskimi jak stół Żuławami Wiślanymi w tle. Chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego pleneru. A jeśli chodzi o same Mistrzostwa, też mocne zaskoczenie. Szczerze, to chyba nie spodziewaliśmy się, że zawodowe rycerstwo może być aż tak ekscytujące. Co ciekawe, informacja dla tych, którzy nigdy nie słyszeli o czymś podobnym, "sztuka" ta jest uznanym oficjalnie sportem ekstremalnym, która z inscenizacjami średniowiecznymi oprócz uzbrojenia niewiele ma wspólnego. W porównaniu do powyższych (nie umniejszając im ani trochę!), zaplanowanych, bardziej teatralnych inscenizacji, w rycerstwie zawodowym Panowie i Panie ani trochę się nie oszczędzają. Stąd obok "ringu" obecność sanitariuszy jest uzasadniona. Może z mniejszą korzyścią dla walczących, ale większą dla nas - widzów - walki są bardzo zacięte, widowiskowe i ,, dosyć brutalne. I ten wspaniały dźwięk 32 mieczy walących o siebie jeden za drugim. Na pewno tego typu imprezy są godne polecenia, A kilka migawek z wyjazdu poniżej!
Wyjazd autkiem (w 4 osoby wręcz idealnie), namiotowy, pod chmurką. Tylko miejsca na namiot i rozpalenie ogniska nie mieliśmy. Wszystko miało wyjść samo, w praniu. No i wyszło tak, że byliśmy niezłymi szczęściarzami, bo udało nam się znaleźć, niespełna 5 km na południe od Malborka, przecudowne miejsce, położone na skarpie nad Nogatem z malowniczym widoczkiem na jego zakole, z płaskimi jak stół Żuławami Wiślanymi w tle. Chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego pleneru. A jeśli chodzi o same Mistrzostwa, też mocne zaskoczenie. Szczerze, to chyba nie spodziewaliśmy się, że zawodowe rycerstwo może być aż tak ekscytujące. Co ciekawe, informacja dla tych, którzy nigdy nie słyszeli o czymś podobnym, "sztuka" ta jest uznanym oficjalnie sportem ekstremalnym, która z inscenizacjami średniowiecznymi oprócz uzbrojenia niewiele ma wspólnego. W porównaniu do powyższych (nie umniejszając im ani trochę!), zaplanowanych, bardziej teatralnych inscenizacji, w rycerstwie zawodowym Panowie i Panie ani trochę się nie oszczędzają. Stąd obok "ringu" obecność sanitariuszy jest uzasadniona. Może z mniejszą korzyścią dla walczących, ale większą dla nas - widzów - walki są bardzo zacięte, widowiskowe i ,, dosyć brutalne. I ten wspaniały dźwięk 32 mieczy walących o siebie jeden za drugim. Na pewno tego typu imprezy są godne polecenia, A kilka migawek z wyjazdu poniżej!
Zaczynamy... plażą w stronę Zamku.
Niestety pogoda nas nie rozpieszczała, lekko kropiło, za ciepło też nie było (w nocy temperatura dochodziła do 3-4 stopni, więc późniejsze spanie w namiotach należało do tych ekstremalnych), ale jak to się mówi - mogło być gorzej. Od razu poszliśmy w stronę białych, stylizowanych namiocików.
Słoniu
Szymuś
En
Malwa
Uroczo..
A tutaj już sama arena walk, na przedpolach Zamku. Jak widać po ilości flag, Mistrzostwa mają na prawdę międzynarodową rangę. Co ciekawe, walczą w nich również reprezentacje państw, które ze średniowieczem miały tyle związku co nic, albo nawet nie było ich na mapie świata, przykład USA. Ale liczy się głównie współzawodnictwo i dobra zabawa.
PENDOLINO! Zapewne pasażerowie nie spodziewali się takich atrakcji po drodze..
Wspomniana we wstępie karetka; i reprezentacja Niemiec przy okazji
Przygotowania do "koronnej" dyscypliny Mistrzostw, czyli walk 16x16!
Polska vs. Dania (16x16)
A kto zwyciężył, tego chyba nie trzeba mówić ;)
A kto zwyciężył, tego chyba nie trzeba mówić ;)
Na koniec dnia spacer w stronę Dworca PKP w Malborku. Polecamy, bo jest to jeden z najbardziej okazałych dworców w Polsce. Przy okazji schowaliśmy się w nim przed deszczem. Niestety, w związku z niekorzystną zmianą pogody, zaplanowane na wieczór atrakcje w ramach Mistrzostw nie odbyły się. W takim wypadku wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę naszej pięknej miejscówki!
Witamy nowy dzień!
Drugi dzień Mistrzostw czas zacząć!
Konspira...
Ciekawa makieta Zamku. I mocno naruszona, oczywiście nie przez nas! Żeby nie było.
Wspominaliśmy o majówkowym grillu. A więc nie mogło go zabraknąć. Wybraliśmy chyba najlepszą lokalizację, z najlepszym widokiem!
Powrót
Zające, miliony zajęcy biegających wokół naszego auta..
Zające, miliony zajęcy biegających wokół naszego auta..
Dzień trzeci
Malwa już z całą kolekcją bransoletek na dłoni
Malwa już z całą kolekcją bransoletek na dłoni
Ostatni dzień walk to przede wszystkim finały wszystkich dyscyplin, m.in. 1x1 kobiet i mężczyzn z różnymi typami broni, 5x5, 10x10 czy 16x16
Kolejne walki z udziałem polskiej reprezentacji i.. kolejne wygrane!
Po walkach jeszcze na krótko zagościliśmy w strefę z różnymi, ciekawymi atrakcjami
A gdy udawana walka na miecze nam się znudziła, postanowiliśmy ze Słoniem stanąć do pojedynku trochę bardziej na poważnie. Oczywiście nasze "miecze" były odpowiednio zabezpieczone, ale można było SOLIDNIE oberwać!
Dziewczyny również spróbowały swoich sił!
Ostatnie chwile na Zamku w Malborku..
..i wracamy w stronię Torunia
Na zakończenie jeszcze kilka słów o naszym, polskim bilansie na tych Mistrzostwach, bo przecież oprócz zabawy liczą się też zwycięstwa. Otóż, mało kto wie, że nasza reprezentacja jest wręcz POTĘGĄ w tego typu zawodach o randze międzynarodowej. Nie będziemy wypisywać wszystkich zdobyczy naszych, biało-czerwonych rycerzy, ale sumując - wygraliśmy znaczną większość konkurencji, w tym te sztandarowe, czyli np. 16x16. Również rok temu, gdy Mistrzostwa odbywały się pod Madrytem, Polacy stanowili czołówkę. Dobrze wiedzieć, że polskie rycerstwo, choć mamy XXI wiek, stoi wciąż na wysokim poziomie! :)
PS. Dziękujemy En i Słoniowi za solidny wyjazd!
Świetna relacja, uwielbiam tego typu podróże.
OdpowiedzUsuńNiepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuń