Fotorelacja z moich trzytygodniowych praktyk studenckich odbytych właśnie w Tatrach. O samych praktykach zorganizowanych w ramach wolontariatu TPN-u rozpisałem się trochę szerzej TUTAJ, ponieważ temat jest dosyć ciekawy i zapewniam - może zainteresować niejedną osobę. A poniżej garść zdjęć z kilku wycieczek po tatrzańskich szlakach, które zahaczają jedynie o Tatry Zachodnie (często po prostu praca, ilość czasu, nie pozwalały zapuścić się gdzieś dalej, np. w rejon Tatr Wysokich). W sumie może być to też świetna odmienność dla zatłoczonych rejonów Morskiego Oka czy Pięciu Stawów. Co prawda fotki robione, jak to mawiał klasyk "mikrofalówką", bo jedynie moim skromnym, samsungowym aparatem telefonowym. Ale i tak uważam, że są one godne uwagi i dlatego też chciałem się nimi właśnie tutaj podzielić. Widoki z mglistych Czerwonych Wierchów, ze Starorobociańskiego Wierchu czy z Giewontu o wschodzie Słońca (!) ... to wszystko na dole.
Ja, plecak i gitara jedziemy na praktyki autostopem!
Pierwsza wyższa wędrówka, bo podczas praktyk głównie poruszaliśmy się zachodnio tatrzańskimi dolinami. Na Giewoncie. Pozdrowienia dla Kingi i Agi. Domek nr 1!
A w Tatrach jeszcze biało ..
Nasze tatrzańskie kozice!
Na zdjęciach poniżej, w tle, widoczna z Doliny Małej Łąki Babia Góra
Kolejna, o wiele krótsza wycieczka na Halę Stoły - niezwykle spokojnego miejsca w Tatrach, mimo to, że położone jest tuż obok Doliny Kościeliskiej; w tle Czerwone Wierchy i Ciemniak
Schronisko na Hali Ornak; świetne miejsce wypadowe do wędrówki czy to na wschód (Dolina Tomanowa) czy to na zachód (Przełęcz Iwaniacka)
W tle Bystra - najwyższy szczyt Tatr Zachodnich (2248 m.n.p.m.); widok z Hali Ornak. Początek kolejnej trasy, tym razem odbytej z Anelem, czyli najlepszym, hiszpańskim kumplem do wędrowania po górach! To właśnie z nim głównie przechodziłem ostatni tydzień w Tatrach, wspólnie pracując, maszerując po szlakach i pozytywnie spędzając czas. To były bardzo dobre, wspólne chwile!
Doliną Tomanową w kierunku Ciemniaka; w tle Przełęcz Iwaniacka (charakterystyczne siodło) i rozłożysty grzbiet Ornaka
Na szczycie Ciemniaka; jak widać krajobraz mocno mglisty, ale i takie góry mają swój niesamowity urok. I to uczucie, gdy chmura sunie po skórze ..
Krzesanica; jedno z bardziej charakterystycznych miejsc w Tatrach, znane z małych i większych kamiennych wieżyczek stawianych przez przechodniów
Czerwone Wierchy za nami; mleczne widoki z Kopy Kondrackiej ;)
A tutaj już zdjęcie pod tytułem "Wracając do ośrodka", który znajdował się w Kirach, u wylotu Doliny Kościeliskiej; dodaje je głównie jako swego typu ciekawostkę, ponieważ jeśli ktoś przez ostatnie 1,5 roku nie bywał w Dolinie Kościeliskiej to przy następnej sposobności może doznać lekkiego szoku. Niestety, po jednym z grudniowych wieczorów 2013 roku "spora" część drzew rosnących na zachodnich stokach Doliny padło jak tyczki, czego skutki możemy oglądać po dziś dzień; przykład na zdjęciu poniżej - Przednia Kopka niemal ogołocona ze świerkowego lasu ..
Kolejny dzień, kolejna trasa. Tym razem z Anelem postanowiliśmy podejść na Starorobociański Wierch (2176 m.n.p.m.), a więc zaczynamy ponownie na Hali Ornak pod Schroniskiem z widokiem na zachmurzoną Bystrą
Szlak biegnący długim i rozłożystym grzbietem Ornaka, miejscami lekko przypominającym bieszczadzkie połoniny ..
Widok na stronę wschodnią; w dole malutkie oczko - Smreczyński Staw
Siwa Przełęcz
Na szczycie; na poniższych zdjęciach widać jak zmienna pogoda była tego dnia. Gdy weszliśmy na szczyt widoczność ograniczała się może do 20 metrów, ale z czasem chmury ustępowały, a widoki rekompensowały podejście ..
A poniżej moja samotna wyprawa rowerowa na Słowację; z Kir do słowackiej, przygranicznej Suchej Hory, po części na zakupy (STUDENCKA), po części poznawczo, a po części tak dla zagospodarowania czasu. Po drodze atrakcja - koncert krów z olbrzymimi dzwonkami!
I już ostatnia, chyba najlepsza plenerowo, wędrówka, albo raczej poranny marszobieg. Plan był ambitny. Wschód Słońca na Giewoncie. Wyjście o 3, gdy jeszcze gwiazdy i Księżyc jasno świeciły na niebie. Głównie dzięki Anelowi, który regularnie biega po górach, trzymaliśmy bardzo dobre tempo i z Kir na miejsce dotarliśmy w około 1,5 h. Moje nogi ledwo przetrwały ten wysiłek, ale to co zobaczyliśmy było niesamowite!
Góry to jedno z miejsc które uwielbiam odwiedzać
OdpowiedzUsuń