wtorek, 12 sierpnia 2014

Ugotuj to sam, czyli Menu Biwakowe

  W ostatnim czasie zostaliśmy poproszeni o napisanie poradnika na temat biwakowego żarcia. Akurat bardzo dobrze się składa, bo właśnie mieliśmy to w planach. Ma być tanio, szybko, łatwo i przede wszystkim smacznie. Zobaczymy co z tego będzie. No więc podejmujemy się tematu! Klawiatura w ruch! Bawimy się w Makłowicza!   Ale.. najpierw wyobraź sobie sytuację: kolejny już dzień przemierzasz długie kilometry z plecakiem na ramionach, jedzenie od mamusi już dawno się skończyło, noc powoli nadchodzi, brzuch odzywa się coraz bardziej, a w kieszeni dzwoni jedynie kilka miedziaków. Rozpaczliwie po raz piąty zaglądasz do plecaka w poszukiwaniu czegoś konstruktywnego do jedzenia. Niestety, wyciągasz jedynie ostatnią, znienawidzoną już zupkę chińską z pogniecionym na wiór makaronem, palnik gazowy, butelkę wody i jakieś produkty typu sól, cukier. Dokoła zero knajp, restauracji, budek fast food. Nagle na końcu drogi dostrzegasz bazarek z podstawowymi artykułami spożywczymi, ziemniaczki, ryż, kasza, jakieś tam jeszcze warzywka. Masz do wyboru: zjeść wspomnianą zupkę chińską lub też użyć wyobraźni i coś ugotować.  Tylko co ...



Oczywiście ta, ironiczna historyjka brzmi dość absurdalnie. Jest oderwana od rzeczywistości, jest wynikiem mojej nie kreatywnej wyobraźni. Ale nie ma na celu nikogo zwalić z nóg. Ma na celu uświadomić, że w podróży nie jesteśmy skazani jedynie na łaskę mamy, chemię na sklepowych półkach czy własne lenistwo. Chleb, pasztet, pasta, konserwy, fasolka po bretońsku ze słoiczka do odgrzania na szybko, pulpety, gołąbki, zupki chińskie, szybkie kubki Knorr, słodkie chwile, kisiele, kaszki z wody. Znacie? Na pewno. Źle byłoby z mojej strony kiedy powiedziałbym, że taka fasolka po bretońsku czy odgrzewane pulpeciki w sosie pomidorowym z Biedronki są przekleństwem. Tego nie powiem. Bo czy nie są szybkie do przygotowania? Czy nie są tanie? Czy nie są sma... No własnie, nie każdemu smakują. A nawet jak smakują to wiadomo, tylko przez kilka dni. Znamy wśród naszych znajomych tak zwanych HARDKORÓW, którzy przeżyją na chlebie i pasztecie tydzień, nie przejmując się czy im to smakuje czy nie. Hasło przewodnie brzmi: "Trzeba przeżyć!". Nie ukrywam, że momentami i nam zdarzało się należeć do powyższej grupy. Ale po kilku dniach, kiedy pasztety, pasty, zupki chińskie, odgrzewane słoikowe dania śnią się już po nocach i dziurami w plecaku wchodzą do jego wnętrza mamy po prostu ich dość! Dlatego staramy się przygotowywać coś samemu. Nie rzadko dla wyjątkowego, restauracyjnego smaku, ale po prostu dla przyjemności. 



Powoli przechodzimy już do konkretów, czyli naszego biwakowego menu. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do naszej powyższej historyjki ze zgłodniałym turystą. Wspomniałem o palniku gazowym. Oczywiście do gotowania nie musicie mieć palnika. Co więcej, nawet my takowego nie posiadamy (ale z nas słabi podróżnicy), ale mamy nadzieję się go dorobić w niedalekiej przyszłości. Korzystamy głównie z ognisk. Bo z ich pomocą też można wiele zdziałać. Czasami ognisko daje nam więcej możliwość niż palnik, jak np. przy pieczeniu kiełbasek. Oczywiście jest też wiele innych sposobów na uzyskiwanie ciepła, ale o tym może innym razem. Kwestia palnika za nami, zostaje jeszcze sprawa wypadających z plecaka artykułów spożywczych. Otóż, są takie rzeczy, według nas oczywiście, bez których po prostu nie wyruszamy gdzieś w świat. Są takie rzeczy, które zawsze wypadają z naszych plecaków, mianowicie: sól, cukier, zioła prowansalskie, menażki i podstawowe sztućce. Bez tego byłoby ciężko. Nie warto kupować kilograma cukru czy soli i potem nosić to w plecaku, ale mały słoiczek czy pudełeczko nie waży wiele, a może skutecznie dodać smaku potrawom. Menażki to podstawa, wie to każdy kto kiedykolwiek podróżował gdzieś na dziko z plecakiem. Natomiast zioła prowansalskie nie są może szafranem czy kminem rzymskim, ale to zawsze coś. W ostatnim czasie przekonaliśmy się także o ważnej roli oleju czy jakiegoś tłuszczu w wyposażeniu. Mała buteleczka wystarczy. Może bardzo dużo zdziałać w walce z przypalającą się cebulką na przykład. 

Mamy już ciepło, mamy podstawowe produkty. Wypadałoby się wybrać do sklepu, kupić coś z czego coś do jedzenia zrobić można. A co do jedzenia zrobić można poniżej.

POŁUDNIKOWE MENU BIWAKOWE:


1. Kasza z boczkiem i cebulką. 
    Danie jest banalne w przygotowaniu. I jednocześnie jest jednym ze smaczniejszych na tej liście, chyba dlatego jest na pierwszym miejscu. Będziesz potrzebować torebkę kaszy na osobę (najlepiej z kawałkami warzyw), dużo cebuli i boczek. Oczywiście tyle boczku ile lubisz lub na ile będzie Cię stać. Jeśli kupisz go za dużo, nic się nie zmarnuje. Pozostaną Ci pyszne skwarki z cebulką do zjedzenia nawet z samym chlebem. Jeśli masz możliwość gotowania na dwa garnki to w jednym z nich zacznij przyrządzać kaszę według instrukcji na pudełku, a na drugim podsmażaj boczek z cebulką. Gdy nie masz tłuszczu, poczekaj kilka minut aż wytopi się on z boczku, następnie wrzuć pokrojoną cebulę i smaż wszystko aż do jej zeszklenia. Gdy kasza się ugotuje, przesyp zawartość torebek do menażki/miski, dodaj przygotowaną cebulkę i boczek, polej wytopionym tłuszczem, wymieszaj,  posól do smaku. W naszym przypadku musieliśmy dosypać sporo soli, ponieważ szczędziliśmy jej do osolenia wody na kaszę. Mimo to, wyszło pyszne i sycące.




2. Sałata z oliwkami, pomidorem, ogórkiem i polowym winegretem.
    Gdyby kasza przygotowana według powyższego przepisu mogłaby się wydawać komuś za sucha, to mamy pomysł na szybką sałatkę. Będziesz potrzebować kilka liści sałaty, pomidorów, oliwek z puszki, cytryny, ogórka, ewentualnie soli i pieprzu, ziół prowansalskich. Proporcje, wiadomo, według własnych upodobań. Sałatę opłukujemy, tak samo pomidora, ogórka, wszystko ciachamy na dość duże kawałki. Wrzucamy do miski. Otwieramy oliwki, ALE nie wylewamy zalewy z puszki. Część płynu przelewamy do jakiegoś kubka, do niej dodajemy dużo soku z cytryny, zioła prowansalskie, pieprz, mieszamy. Nie solimy, no chyba, że ktoś uzna że jest potrzeba- zalewa z oliwek jest już lekko słona. Wątpię, aby ktoś ze sobą woził oliwę z oliwek, ale jest ona jak najbardziej wskazana. My niestety jej nie mieliśmy. Naszego "winegreta" wlewamy do pociachanych warzyw, mieszamy, na koniec dodajemy jeszcze oliwki z puszki. Ewentualnie oliwki możemy pokroić jeszcze na połówki, żeby wydawało się, że jest ich więcej. Gotowe! Sałatka + kasza + zimne piwko = pycha!


3. Ryż z kukurydzą, groszkiem i kiełbaską 
    Wersja dla "bogatszych". Na starcie mówię, że kiełbasy wcale nie musi być, ale bez niej to już nie to samo. Wiadomo, mięso drogie (no chyba, że postawicie na najtańszą Zwyczajną z Kawiksa), ale czasami na prawdę warto. Przejdźmy do konkretów, będziesz potrzebować torebkę ryżu na osobę, puszkę kukurydzy, puszkę groszku, jedną bądź dwie kiełbasy na osobę (wersja dla łakomczuchów). Oczywiście puszka kukurydzy czy groszku to dużo, więc warto danie przygotować na co najmniej dwie osoby. Gdy wybieramy wersję z kiełbasą przydatne będzie ognisko. Ale po kolei. Ryż gotujemy według info na opakowaniu. Zawartość torebek przesypujemy do miski/menażki, dodajemy groszek i kukurydzę. Dosalamy jeśli szczędziliśmy soli w wodzie na ryż. Mieszamy i bierzemy się za pieczenie kiełbasek nad ogniem. Gdy uznamy, że są gotowe do jedzenia kroimy je na mniejsze kawałki i dodajemy do przygotowanego ryżu. Ponownie mieszamy. Na koniec łapiemy za łyżkę i jemy! Porada: żeby ryż nie był za bardzo suchy możemy dodać kilka kropel zalewy z groszku/kukurydzy.


4. Makaron z sosem pomidorowym, cebulką i tuńczykiem
    O ile w powyższych daniach ryżu i kaszy nie polecamy zamieniać, to tutaj zamiast makaronu spokojnie można byłoby zastosować na przykład właśnie ryż. UWAGA, danie proporcje na dwie osoby. Będziesz potrzebować: paczkę makaronu, sos pomidorowy, najlepiej taki w kartonie (może być z warzywami, o smaku słodko-kwaśnym czy jaki kto chce, ale osobiście uważamy, że do tuńczyka pasuje najzwyklejszy pomidorowy), około pół litra na taką średnią paczkę makaronu,. Do tego oczywiście sól, dużo pieprzu, tuńczyk w puszce, dużo cebuli. Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu. Następnie odcedzamy go, przekładamy do miski/menażki. Podsmażamy na oleju pokrojoną cebulkę (jeśli nie mamy oleju to po prostu pilnujemy żeby się nie przypaliła, mieszamy ją), a gdy się zeszkli dodajemy nasz sos pomidorowy. Podgrzewamy do momentu aż sos zacznie lekko bulgotać. Wtedy zdejmujemy go z ognia, dodajemy do makaronu. Mieszamy. Dosalamy, dopieprzamy, najlepiej dać dużo pieprzu, ponieważ te sosy pomidorowe nie są zbyt wyraziste. Do całości dodajemy odsączonego wcześniej tuńczyka. Wykładamy porcję na talerz. Wersja dla bogatszych: możemy kupić trochę świeżej bazylii i tartego, żółtego sera i wszystko na koniec posypać nimi dla smaku. Zgłodniali, na pewno nie odrzucicie takiego dania.


5. Tosty w jajku 
    Hit naszych zeszłorocznych wakacji. Jedliśmy je chyba co drugi dzień. Szybkie, łatwe, bardzo elastyczne w przygotowaniu, więc każdy znajdzie dla siebie odpowiednią wersję. Będziesz potrzebować: kromki chleba, tyle ile uważasz, że zjesz (może być chleb tostowy również), około dwa jajka na 4 duże kromki, zioła prowansalskie, pieprz, sól, no i oczywiście jakiś tłuszcz do smażenia. Tosty dosyć ciężko zrobić nad ogniskiem, dlatego polecamy kuchenki, palniki itp. Zaczynamy od rozbełtania jajek w miseczce, głębszym talerzyku. Dodajemy do nich sól, pieprz, zioła. Wkładamy kromki chleba do jajka i zostawiamy na chwilę do namoczenia. W tym czasie nagrzewamy olej na patelni/menażce. Gdy tłuszcz będzie gorący wrzucamy kromki chleba i smażymy do zrumienienia po obu stronach. Tosty można jeść z pomidorem, keczupem, na sucho, można szybko położyć na nich ser, który się roztopi. Tak na prawdę, możemy je zjeść w dowolny sposób, z czym chcemy. Wersja bardziej śniadaniowa to te same tosty, ale na słodko. Zamiast ziół, soli, pieprzu, do jajek dodaj cukier (najlepiej cukier puder), cynamon, usmaż i zjedz z dżemem, owocami, z miodem. Z czymkolwiek chcesz. Tosty są dosyć uniwersalne, można z nimi sporo eksperymentować.

6. Ziemniaki z koperkiem, czosnkiem i maślanką
    Teraz trochę bardziej tradycyjnie. Uwaga! Trochę biedniej nie musi od razu oznaczać gorzej. Wszystko zależy od przygotowania. Będziesz potrzebować ziemniaki (najlepiej młode), sól, koperek, czosnek, maślanka/śmietana oraz masło. Ziemniaki porządnie czyścimy jeśli są młode, a jeżeli nie to obieramy je ze skórki. Gotujemy w osolonej wodzie (nie przesól!), wraz z koperkiem (może być też cała łodyga), z kilkoma ząbkami czosnku, aż do momentu gdy ziemniaki będą miękkie. Odcedzamy, wykładamy na talerz, posypujemy resztką koperku. Jemy z roztopionym na ziemniakach masłem, popijając maślanką. Ewentualnie możemy przyrządzić sobie skwareczki z cebulką według przepisu z pierwszego dania. Smacznego. 

7. Szaszłyk
    Coś nieco bardziej treściwego niż ziemniaczki, ale też oczywiście może być dodatkiem do nich. Albo raczej na odwrót. Nie ważne. Szaszłyk czysto teoretycznie wymaga wbicia na patyk kilku składników i upieczenia. Niby nic pracochłonnego, ale z drugiej strony, myślę że nie wiele osób bierze ze sobą na wyjazd długie wykałaczki. Dlatego też pierwszym krokiem będzie przygotowanie odpowiedniego narzędzia do pieczenia. Szukamy w miarę długiego, prostego, ale zarazem cienkiego patyka/kija. Następnie przy pomocy ostrego noża/scyzoryka obcinamy gałęzie, zdzieramy korę, prostujemy nierówności. Gdy taką polową wykałaczkę mamy już zrobioną, możemy nadziewać składniki. A co będzie potrzebne? Na pewno mięso. Może być kiełbasa, ale kurczakiem chyba nikt nie wzgardzi, tak samo jakąś wieprzowinką. Do tego boczek, cebulka, papryka. Można też nadziać kawałki jabłek, marchewek, buraków, pomidorki cherry. Co tylko dusza zapragnie, co kto lubi. Wszystko pieczemy odpowiednio długo, ale WAŻNE nad żarem, a nie nad największym ogniem! Do tego chlebek, keczup czy inny sos.

8. Sałatka z brokuła, pomidora, jajka i z sosem czosnkowym
    Może być "do czegoś", ale idealnie sprawdzi się też jako główny i jedyny bohater obiadu. Z racji, że jest ona dosyć treściwa i sycąca. Ale przede wszystkim przepyszna! Z racji, że brokuł nie jest nazbyt kochanym warzywem wierzę, że tą propozycją uda mi się kogoś do niego przekonać. UWAGA, porcja na minimum 2-3 osoby. Będziesz potrzebować: główkę brokuła, 3 pomidory, 4 jajka, sól, pieprz, a do sosu 3-4 łyżki jogurtu, 3 łyżki majonezu, 3-4 ząbki czosnku. Brokuła tniemy na mniejsze kawałki, myjemy, gotujemy w osolonej wodzie aż będzie miękki. Na tej samej wodzie możemy następnie ugotować jajka. 10 minut, na twardo. Jajka obieramy ze skorupek, ciachamy na dość duże kwadraty, tak samo pomidora. Wszystko wraz z brokułem wrzucamy do miski, zabieramy się za robienie sosu. O ile kupno jogurtu czy czosnku nie wiąże się z ogromnymi kosztami, tak kupno słoika majonezu jest dosyć nie potrzebne i może być później balastem. Dlatego, jeśli jesteśmy na jakimś większym polu namiotowym warto popytać właścicieli lub innych turystów o 3 łyżki majonezu, tak, wiem, brzmi zabawnie. Inną opcją jest szukanie w sklepie mniejszych pojemników albo robienie dania dla większej ilości ludzi, wtedy zwiększamy proporcje i możemy sobie pozwolić na kupno całego, małego słoiczka majonezu. Wracając do sosu, majonez i jogurt mieszamy ze sobą, roztarty, lub bardzo drobno posiekany czosnek wrzucamy do środka. Mieszamy, dodajemy zioła, sól, pieprz według uznania. Sos wlewamy do miski z brokułem, jajkami, pomidorami, mieszamy, nakładamy i jemy! 

9. Kaszanka w folii
    Trochę więcej przy tym będzie pracy, ale wierze, że w każdym drzemią ukryte zdolności kulinarne i techniczne, więc powinno być dobrze. UWAGA, porcja dla jednej osoby. Będziesz potrzebować 2 kaszanki, jedną, średnią cebulę, jedno, średnie jabłko, trochę tłuszczu, sól, zioła, kawałek folii aluminiowej. Jabłko kroimy na mniejsze półksiężyce, cebule też w jakieś mniejsze kawałki. W menażce nagrzewamy olej, podsmażamy lekko jabłko, cebulkę, kilka minut, aż cebula zacznie się szklić. W międzyczasie kaszankę wyciągamy z flaka. Przesypujemy do miski. Do wnętrza kaszanki dodajemy przesmażone składniki, lekko solimy, dodajemy zioła, najlepiej majeranek, ale myślę, że prowansalskie wystarczą. Teraz wszystko przekładamy na spory, kwadratowy kawałek folii aluminiowej i zawijamy to w taką jakby paczuszkę. Wkładamy ją do ogniska, ale najlepiej w żar dokoła niego, niż w sam środek. Opiekamy na oko przez 10 minut. To trzeba wyczuć. Chodzi o to żeby kaszanka była ciepła. Nie możemy doprowadzić jedynie do stanu, że folia robi się czarna i zaczyna się dziurawić. Tak przygotowana kaszanka idealnie będzie pasować na przykład z sałatką z pod numeru 2 na naszej liście. Do tego piwko i smacznego! 

10. Jabłka, na złość Putinowi!
    A teraz bardziej śniadaniowa i bardziej dla leniuchów. Nasze "odkrycie" roku 2013. Ale nadal aktualne, nadal przez nas praktykowane. Przepis na pyszne śniadanko: szukasz na mapie najbliższej Biedronki, akurat u nas w kraju nie ciężko ją znaleźć, idziesz tam. Na dziale z lodówkami szukasz Mrągowskiej Maślanki o smaku pieczonego jabłka. Następnie na dziale płatków śniadaniowych szukasz jakiś tam jednych z najtańszych płatków o smaku jabłkowym (nie pamiętam dokładnie nazwy/firmy). Gotowe! Mieszasz wszystko w misce, ewentualnie można dodać jeszcze orzeszki czy migdały. Ale nie miód czy cukier. Płatki są już bardzo słodkie. Szkoda, że ta opcja działa jedynie w Polsce. No cóż. Może już wkrótce Biedronka podbije ogólnoświatowe rynki.
Aktualizacja: Po ostatniej "inspekcji" w Biedronce stwierdzamy, że może być problem z przygotowaniem tej oto propozycji, ponieważ zauważyliśmy, że z biedronkowych półek zniknęły nasze ukochane jabłkowe płatki. Mimo to, pozostawiamy ją tutaj, może w przyszłości powrócą one w marketowe łaski. W każdym wypadku - Mrągowska Maślanka o smaku pieczonego jabłka jest super i można ją połączyć z innymi płatkami (czytaj następną propozycję).

11. Owsianka
   
Płatki owsiane, czyli dobrodziejstwo, które można dostać chyba wszędzie i to za grosze. Mimo to, nie są one zbyt popularne. Nie wiem czy jest to spowodowane jakimiś urazami z lat przedszkolnych, kiedy to zła Pani kazała nam jeść na śniadanie ohydną zupę mleczną. W każdym razie, warto się do płatków owsianych jeszcze raz przekonać, odkryć je na nowo. Dlaczego o nich wspominamy? Zgodnie z założeniem posta - mają być tanie i takie też są (paczka 1 kg to koszt poniżej 2 zł), mają być też szybkie do przygotowania i takie również są (można je przyrządzić na kilka sposób, np. gotować w wodzie/mleku, ale według mnie najlepiej i najprościej po prostu jest zalać dowolną ilość płatków gorącą wodą/mlekiem, odstawić na chwilę, aż napęcznieją i gotowe!). Mają być też smaczne i tutaj już ciężko to jednoznacznie stwierdzić, ponieważ o gustach się nie dyskutuje. Ja osobiście płatki owsiane lubię bardzo nawet z samym cukrem i kilkoma łyżkami mleka. Ale jeśli to nie zaspokoi nawet najwybredniejszych apetytów to nic nie szkodzi, ponieważ płatki owsiane są na tyle uniwersalne, że można dodać do nich niemal wszystko na co mamy ochotę. Orzechy, migdały, rodzynki, dżemy, konfitury, miód, czekoladę, owoce, nutellę, jogurty, lista jest nieograniczona. Jak widać skupiam się raczej na składnikach o słodkim smaku, ponieważ według mnie jest to najlepsza propozycja na płatki, ale można z nimi eksperymentować dowolnie! Pomysł na pożywne, szybkie i BARDZO syte śniadanie: zmieszać kaszkę (a'la Mleczny Start czy coś w tym stylu) śniadaniową z odrobiną płatków, zalać i gotowe (można dosłodzić cukrem/miodem/czymkolwiek). Po takim posiłku na pewno nie poczujemy głodu przez dobre kilka godzin. I na koniec rada: warto wybierać płatki owsiane górskie, a nie błyskawiczne, ponieważ są mniej przetworzone i chyba lepiej smakują! :)


12. Kuskus
   
Może to zabrzmi głupio i wielu się tylko skrzywi, ale to bardzo świeże odkrycie i od niedawna przez nas praktykowane. Z mojego, przeszłego już, punktu widzenia kuskus był czymś orientalnym, a pierwsze skojarzenie było w stylu: "Kuskus, a co to, a komu to potrzebne?!". W roli zapełniacza, dopełniacza, czy tam jak zwał tak zwał zazwyczaj występowały ziemniaki, kasza, ryż. W ostatnim czasie z powodzeniem do tego grona dołączył właśnie kuskus, który ma dwa, godne uwagi walory - prostotę przygotowania i czas przygotowania. Otóż, kuskus ma znaczącą przewagę nad ryżem czy kaszą w szczególności gdy nie posiadamy palnika, a jedynym źródłem ciepła i "kuchenką" jest ognisko. Kuskus nie potrzebuje gotowania, wystarczy docelową ilość zalać gorącą wodą, odstawić na kilka minut pod przykryciem i gotowe! Jeśli wolimy mieć go na słono to do wody i kuskusu dodajemy po prostu szczyptę soli i tyle. Ale równie dobry jest bez soli. Tak przygotowany kuskus może stanowić podstawę dla jakiegoś gulaszu, sosy czy warzyw, ale może też skutecznie stanowić 1/3 dania, zastępując np. ziemniaki. Co do ceny: jest ona wyższa niż cena paczki ryżu/kaszy, ale ostatecznie ilości jedzenia uzyskanego z jednego czy to z drugiego są podobne cenowo. Poniżej zdjęcia i dwie możliwości wykorzystania kuskusu:

Kuskus z pokrojonym pomidorem, jajkiem, podsmażonymi resztkami kabanosów i cienkiej kiełbaski. Na jedną osobę będziesz potrzebować: ok. 100 g kuskusu na osobę (jest to około 1/3 paczki, czyli dosyć sporo jak na jedną osobę), jeden duży pomidor, jedno ugotowane jajko (chyba, że ktoś ma więcej i lubi to oczywiście wszystko według uznania), kabanosy/kiełbaski, olej, przyprawy typu sól, pieprz, oregano. Kuskus zalewamy gorącą wodą według przepisu na pudełku, kiełbaski kroimy na małe kawałki, podsmażamy na oleju (można dodać cebulkę również do smażenia czy czosnek dla smaku), pomidora i jajko kroimy w kostkę. Gotowy kuskus łączymy z przygotowanymi składnikami, doprawiamy według uznania. Można wszystko dodatkowo lekko polać tłuszczem wytopionym z kiełbasek, bądź wybrać mocniej wodnistego pomidora, ponieważ kuskus sam sobie wydawać się suchy.



Kolejny przepis na kuskus. Tutaj jest on idealnym zamiennikiem np. dla ziemniaków. Na jedną osobę będziesz potrzebować: porcję kuskusu (jak wyżej), jedną kiełbaskę (taką jak na ognisko), pół cebuli, pomidora, groszek z puszki, olej, a dla lepszego smaku trochę oregano i trochę piwa. Kuskus przygotować według tego co na pudełku, kiełbaskę pokroić w wąskie paseczki, cebulkę podobnie. Podsmażyć oba składniki razem na patelni, na odrobinie oleju. Gdy kiełbaska będzie się już lekko rumienić podlać ją odrobiną piwa, dodać oregano według uznania (my zawsze dodajemy go mnóstwo, bardzo lubimy ten aromat). Mamy już kuskus, mamy kiełbaskę. Jeszcze jakieś warzywa. Pomidora kroimy w kostkę, lekko solimy, pieprzymy, a na koniec mieszamy go z dowolną ilością zielonego groszku z puszki i już mamy szybką, prostą biwakową "sałatkę" obiadową. Wszystko łączymy i w ten sposób otrzymujemy przepyszny 3-daniowy obiad. Dosłownie w 5 minut! Podobnie jak do kaszy, do kuskusu idealnie pasuje szklanka maślanki czy kefiru. :)



13. Podpłomyki
    Inspiracja zaczerpnięta podczas ostatniego, "bożociałowego" biwakowania nad rzeką (ps. głównie to pomysł En, którą pozdrawiamy!). Banalne do przygotowania podpłomyki mogą bardzo skutecznie zaspokoić głód i także równie skutecznie zająć nam biwakowy czas i dać przy tym sporo zabawy przy lepieniu ciasta.
Będziesz potrzebował aż: mąkę i wodę, Przygotowanie nie wymaga żadnych doświadczeń kulinarnych. Wystarczy do mąki dodać tyle wody aby utworzyło się zwarte ciasto, które możemy podrzucać i dowolnie formować (coś a'la ciasto na pizzę). Ciężko określić proporcję, to po prostu bardzo łatwo wyczuć. Kiedy mamy już gotowe ciasto możemy z niego formować małe, bądź większe okrągłe, bądź jakiekolwiek chcemy placki. Do ich przygotowania będzie potrzebna jakaś prowizoryczna patelnia (np. przykrywka od menażki), bądź też sama menażka. placek kładziemy na dno naczynia, które następnie stawiamy na ognisku. Po kilku minutach (jeśli placek jest cienki jego stan trzeba częściej kontrolować) odwracamy go na drugą stronę i pieczemy tyle samo. Gotowe! Smak samego, suchego podpłomyka może nie powala, bo to w końcu woda z mąką, ale możemy z ciastem dowolnie eksperymentować dodając zioła na przykład. Upieczony placek możemy jeść chociażby z pesto czy po prostu keczupem, pomidorem. Wszystkie pomysły będą tak na prawdę trafione! My wpadliśmy nawet na coś bardziej "ambitnego". Stworzyliśmy a'la pierogi z ciasta podpłomykowego. Otóż do środka wkładaliśmy ser, który przy pieczeniu ciasta nad ogniem roztapiał się. To w połączeniu z keczupem było po prostu genialne! A to tylko woda, mąka i ser! Polecamy szczerze. Innym pomysłem na podpłomyki może być także zrobienie z nich czegoś w stylu tortilli. Ciasto wystarczy po prostu dostatecznie cienko uformować, chwilę piec z dwóch stron i z gotowego "naleśnika" zrobić wypełnioną dowolnie tortillę (ps. tego nie próbowaliśmy robić, ale brzmi świetnie i na pewno przetestujemy to w niedalekiej przyszłości).

14. Zapiekane bułki w folii aluminiowej
Danie dość banalne, a właściwie oczywiste. Odkryte zostało na biwaku razem z przyjacielem Słoniem i okrzyknięte "bułeczkami z ogniska". Jedyne co potrzebujemy to kanapki koniecznie z bułki z serem (chleb się nie nadaje) i innymi dodatkami wedle gustu. Całe "danie" polega na tym, aby z folii aluminiowej, w którą uprzednio owinięta była kanapka, uformować swego rodzaju domek, czyli najprościej tłumacząc włożyć kanapkę do "domku" bez jednej ściany- od tej strony będzie ognisko.
Tak przygotowaną kanapkę kładziemy w odległości około 20-30 cm od ogniska i czekamy aż ser w środku się roztopi a bułka stanie się chrupiąca. Co jakiś czas warto też jest ją obracać, alby "piekła się" równomiernie. W ten sposób otrzymujemy swojego rodzaju biwakowo - ogniskowe tosty! ;)

Na dziś to tyle. Przepraszamy za skromną ilość zdjęć, ale robiąc coś do jedzenia nie specjalnie biegamy z aparatem. Mamy nadzieję trochę ulepszyć galerię w przyszłości. Jeśli spodobał wam się post, albo tym razem nie znaleźliście dla siebie nic odpowiedniego to zaglądajcie tutaj co jakiś czas, będziemy uzupełniać bazę kulinarną o nasze nowe doświadczenia i wasze zdjęcia, pomysły. Masz ciekawy przepis na szybkie, tanie, biwakowe danie? Napisz do nas, a na pewno się odezwiemy! Kombinujcie, zmieniajcie składniki. Dodajcie coś od siebie. Nasze propozycje są jedynie podstawą do dalszych działań i eksperymentów nad ogniem. Powodzenia i smacznego!! 


2 komentarze:

  1. Dzięki za bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wybór przepisów. Już pod nie listę zakupów przygotowałem. Pozdrawiam wakacyjnie i biwakowo!

    OdpowiedzUsuń