niedziela, 31 sierpnia 2014

Drewniane domki w Estonii

  Wracamy do estońskiego buszu. Ponownie i dosłownie. I chyba już ostatni raz. Ale temat, za który się wzięliśmy jest na prawdę tego wart. Długo się za niego zabieraliśmy, tak, tak, trochę przez nasze lenistwo, trochę przez brak zorganizowania, ale chyba przede wszystkim dlatego, że chcieliśmy go przedstawić w jak najbardziej przejrzysty, zaciekawiający i zrozumiały dla wszystkich sposób. Może nie byliśmy w każdym miejscu na mapie Polski, i pewnie nigdy nam się to nie uda, ale z naszego doświadczenia, głosów znajomych, wpisów polskich blogerów, przeróżnych przewodników, książek możemy być niemal pewni, że coś na wzór estońskiego systemu turystycznego- RMK Loodusega koos w Polsce nie istnieje.


O RMK wspominaliśmy już w jednym z naszych wcześniejszych postów o Estonii, Malwa pisała tak: 

   " RMK, w pełnym brzm
ieniu RIIGIMETSA MAJANDAMISE KESKUS, czyli w wolnym tłumaczeniu Centrum Zarządzania Lasami Narodowymi. "

Dzisiaj trochę to rozwiniemy. Ale może jeszcze krótki wstęp, jak to było z nami, jak dowiedzieliśmy się o całym systemie RMK. Od samego początku nie mieliśmy konkretnych planów jeżeli chodzi o zwiedzanie Estonii. Ba! Nie mieliśmy planu zwiedzania TYLKO JEJ. Początkowo nasz plan zakładał Litwę, Łotwę i właśnie Estonię. Jeszcze w Polsce napisaliśmy na Facebooku czy ktoś może nam poradzić co warto zobaczyć na historycznych Inflantach, ale niestety nikt nie udzielił nam konkretnych informacji. Uznaliśmy, że "zobaczy się jak będziemy na miejscu". I to był świetny plan! Zwiedzanie zaczęliśmy od stolicy- Tallina. Po całym dniu łażenia byliśmy dość zmęczeni i marzyliśmy o prysznicu. Postawiliśmy na Couchserfing, z którego na dobrą sprawę jeszcze nigdy nie korzystaliśmy. Udało się. Pod swoje skrzydła przygarnęła nas pewna, młoda Estonka, mieszkająca na przedmieściach Tallina, w bloku z wielkiej płyty, więc czuliśmy się jak w domu. Maria, bo tak się nazywała, przyjęła nas z niezwykłą gościnnością. I to za jej sprawą dowiedzieliśmy się o RMK. To ona, poniekąd swoim gościnnym zachowaniem, przekonała nas do pozostania w Estonii trochę dłużej niż zamierzaliśmy. Gdy podczas wieczornej rozmowy, wskazaliśmy na mapie na Park Narodowy Lahemaa, Maria oznajmiła nam, że to wspaniałe miejsce do wypoczynku. Przekonywała nas, że sama często jeździ rowerem w tamte okolice (park znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od stolicy). Więc postanowiliśmy. Wyruszyliśmy następnego dnia o poranku. Maria wspomniała jeszcze coś o tym, żebyśmy szukali RMK, ale nie do końca potrafiła nam wytłumaczyć o co chodzi. Poleciła nam też kierowanie się ku Vosu, jednej z większych miejscowości Parku. Rzekomo miała znajdować się tam Informacja Turystyczna, której ostatecznie nie było, możliwe że źle zrozumieliśmy jej wskazówki, trudno. Ale oprócz niej, mieliśmy szukać tam tajemniczego punktu RMK. I w tym aspekcie już się nie zawiedliśmy ...

Gdy Słońce nieuchronnie chyliło się ku horyzontowi przy jednej z głównych dróg wyjazdowych z Vosu napotkaliśmy takie o to znaki:



I na tym, ten krótki wstęp chyba możemy zakończyć, skupiając się nieco bardziej na faktach. Telkimisplats to nic innego jak pole namiotowe, a przypis RMK, po prawej stronie, oznacza, że jest ono utworzone i nadzorowane w ramach programu prowadzonego przez Narodowe Centrum Zarządzania Lasami. Z tego, co możemy się połapać, korzystając wyłącznie z estońskiej strony RMK, rozumiemy, że jednym z ich działań jest program RMK Loodusega koos. Tłumacząc najprościej, jego celem jest stworzenie przyjaznych warunków przede wszystkim dla ludzi chcących podróżować piechotą z plecakiem na ramionach, lub rowerem. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, bo przecież w Polsce również mamy wyznaczone i pięknie oznakowane szlaki (szczególnie w górach), a wzdłuż nich pola namiotowe, oraz nierzadko schroniska, gdyby nie to, że w Estonii pola namiotowe są DARMOWE.
"Dobra, dobra, ciekawe co to za pole namiotowe, zapewne pole obsadzone trawą i tyle"- wykrzyknie pewnie od razu niejeden pesymista. Niestety pomyli się, albo raczej stety. Nic podobnego. Wyznaczone przez RMK pola namiotowe to nie tylko pole obsadzone trawą. To przede wszystkim miejsca nad wodą, bardziej zdatną do picia lub mniej, ale zawsze dającą możliwość opłukania się, orzeźwienia. To miejsca z wyznaczonymi punktami na ognisko, lub grilla, co kto woli. Więcej, to miejsca z przygotowanym, suchym drewnem na opał, tak aby nie trzeba było biegać do lasu z siekierą i szukać chrustu, co oczywiście przyczynia się do zachowania gatunków roślin. Gdyby było mało to na miejscu znajdują się nawet mini-siekierka i piła ręczna do cięcia, na mniejsze kawałki, przygotowanego drewna. To miejsce z zadaszonymi stołami, przy których można spokojnie zjeść posiłek czy po prostu schronić się przed deszczem. Do tego drewniane ławy, stołki, które można łatwo ustawić wokół ogniska. Wiele miejsc przystosowanych jest także do przyjęcia turystów samochodowych. W lasach zorganizowane są polowe parkingi dla aut. Są także drewniane, polowe wychodki, zawsze to jakieś minimum cywilizacji. Przed wejściem na tereny punktów RMK znajdują się tablice informacyjne, regulamin. Również w języku angielskim. Obowiązkowo znajdują się także kosze na śmieci. Miejsca są odwiedzane przez pracowników RMK, którzy dbają o porządek, o to aby było suche drewno, stan mebli polowych (sami byliśmy świadkami takich odwiedzin). Jednym zdaniem, RMK Telkimisplats, to miejsca idealnie przygotowane do przyjęcia turystów, dające im w jakimś stopniu poczucie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim pewność, że nie rozbijają swoich namiotów nielegalnie. Zobaczcie jak wyglądało jedno z pól namiotowych, na których mieliśmy przyjemność spać:






Ale to jeszcze nie wszystko. Jeśli i tak już jesteście mocno zaskoczeni to lepiej złapcie się mocno podłokietników swoich foteli. Niektóre miejsca przygotowane przez RMK to nie tylko typowe pola namiotowe. Sami byliśmy w głębokim szoku, gdy po powrocie do domu, weszliśmy na strony RMK i dowiedzieliśmy się, że.. obok miejsc na namioty, w estońskich lasach znajdują się także drewniane domki, chatki, mini schroniska, w których każdy turysta może urządzić sobie postój, biwak, przespać się. Czasami są nawet piętrowe, całkowicie zadaszone, mogące pomieścić do kilkudziesięciu osób! Wyposażone w ławy, stoły, wewnętrzne miejsca na ogniska. Widzieliśmy także zdjęcia chatek z piecami kafelkowymi. Coś niesamowitego. A przede wszystkim ZA DARMO! Dla każdego. 






Nie jest przypadkiem, że mówię o polach namiotowych, chatkach w liczbie mnogiej. Otóż, przez Estonię biegną dwa długie, piesze szlaki (można je także pokonać rowerem, w lekko zmienionej trasie) wyznaczone także pod nadzorem Narodowego Centrum Zarządzania. Jeden z nich ma długość 375 km, biegnie z miejscowości Ikla, znajdującej się w południowo-zachodniej części kraju, do Oandu, znajdującego się na północy (mapka na dole). Natomiast drugi szlak jest dłuższy, mierzy 672 km i biegnie od Aegviidu do Ahijarve głównie po wschodniej części Estonii (mapka na dole). Schronienia, chatki, pola, miejsca na ogniska o których pisałem wyżej są rozmieszczone gęsto wzdłuż wymienionych szlaków. Mniej więcej co 15-20 kilometrów od siebie. Tak aby dziennie można było przebyć komfortową odległość z punktu do punktu. Z racji, że drugi szlak powstał w 2013 roku, póki co na oficjalnej stronie internetowej RMK nie ma dokładnego opisu jego przebiegu. Mimo to, z obrazów podchwyconych w sieci można jednoznacznie stwierdzić, że także wzdłuż niego znajdują się wyznaczone miejsca na biwakowanie, nocleg pod namiotem lub w drewnianej chatce. 


- AKTUALIZACJA - 

W tym roku (2015), do wyżej wymienionego szlaku z Ahijarve do Aegviidu przyłączono nowy odcinek. Tym samym wydłużono szlak do około 820 kilometrów. Po przyłączeniu do istniejącego odcinka prawie 200 kilometrów szlak kończy się na północno-zachodnim wybrzeżu Estonii, w miejscowości Perakula. W przyszłości, tj. w 2018 roku, planowane jest otwarcie kolejnego, trzeciego, estońskiego szlaku biegnącego głównie wzdłuż zachodniego wybrzeża. Poniżej mapka szlaku z Ahijarve do Perakuli po przyłączeniu nowego odcinka.



---

I choć powyżej skupiłem się głównie na miejscach stworzonych przez RMK wzdłuż wymienionych, dwóch szlaków, biegnących przez niemal całą Estonię, trzeba zaznaczyć, że chatki, miejsca na ogniska, namioty rozrzucone są po całym kraju! W Parkach Narodowych, rezerwatach, nad morzem, nad rzekami, jeziorami, w lasach, na bagnach, wśród łąk, w centrach wielkich ekosystemów. Miejsca RMK wyznaczone są także na większych estońskich wyspach jak Hiuma czy Sarema, ale także na mniejszych, zamieszkałych przez kilkadziesiąt osób! Dodajmy do tego piękną, dziką przyrodę, ogromne, niezamieszkałe, estońskie przestrzenie, czyste powietrze, a znajdziemy idealne miejsce do długich podróży z plecakiem. Estonia nie ma spektakularnych gór, lagunowego morza o temperaturze 28 stopni, wyżyn z bajkowo usytuowanymi zameczkami, 
krainy jezior, mogącej się równać z naszymi Mazurami, dziewiczych, równikowych dżungli tropikalnych czy trawiastych prerii niczym z Dzikiego Zachodu. Ale to co ma, stara się przekazać turystom w najlepszej formie jakiej się da. Stara się ich przywitać z otwartymi ramionami. Tak samo zresztą jak jej obywatele. Dać im wszystko to co może dać, pokazać to co ma do pokazania.

Jeśli planujesz podróż, z bagażem na własnych plecach, zamierzasz przemieszczać się piechotą lub rowerem, spać w schroniskach, na polach namiotowych, poczuć więź z naturą to może warto wziąć pod uwagę Estonię? My uważamy, że jak najbardziej. I mamy jedynie nadzieję, że doczekamy się w Polsce małej chociaż namiastki tego co zaoferowała nam Estonia w sferze indywidualnych podróży z plecakami i namiotami. Wiele zależy oczywiście od naszej, narodowej mentalności, szacunku do tego co mamy, dbania o wspólne mienie i przyrodę. A z tymi dwoma na końcu bywa.. jak bywa. 





Linki, które mogą Ci się przydać: 


  • GŁÓWNA STRONA RMK -
             
    http://www.rmk.ee/en
  • SERWIS RMK PRZEZNACZONY DLA TURYSTÓW -
             
    http://loodusegakoos.ee/en
  • STRONA DO WYSZUKIWANIA INTERESUJĄCYCH NAS OBIEKTÓW (od Parków Narodowych, rezerwatów, miejsc na ogniska, chatki, schroniska, szlaki, informacje turystyczne, wieże obserwacyjne) -
             
    http://loodusegakoos.ee/where-to-go/search-options
  • DWA SZLAKI OPISANE WYŻEJ -
             
    http://loodusegakoos.ee/hiking-route
  • OPIS I MAPY DŁUŻSZEGO SZLAKU, KTÓREGO NIE MA NA OFICJALNEJ STRONIE -
            http://lyhikeperroon.wordpress.com/2013/08/27/helloweekend/
  • WARTO ZOBACZYĆ: MAPA GOOGLE Z ZAZNACZONYMI WSZYSTKIMI PRZYSTANKAMI NA TRASIE IKLA-OANDU (każdy obiekt posiada swoją własną stronę, na której znajdują się zdjęcia oraz szczegółowe informacje, od ilości miejsc parkingowych, przez zdatność wody do picia, aż po informacje o grzybach i owocach leśnych) -
            
    https://maps.google.com/maps/ms?msid=206962392688447181381.0004e0ae380a1e0af4527&msa=0&dg=feature

Na pytania czekamy na Facebooku lub poniżej w komentarz. No i zapraszamy do czytania pozostałych postów o Estonii:

18 komentarzy:

  1. Bardzo przydatny wpis, za który dziękuję, jednakże mam pewną wątpliwość - czy, aby na pewno zatrzymanie się w takim domku jest zupełnie darmowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Estonii są też "drewniane domki" do wynajęcia. Ogólnie takie chatki możemy podzielić na dwa typy: forest huts i rental huts. Pierwsze z nich, czyli te o których wspominamy powyżej, są darmowe. Na portalu turystycznym RMK, który wyżej wymieniliśmy ( http://loodusegakoos.ee/en) możemy znaleźć szczegółowe informacje o każdej z chatek. W opisie dowolnej forest hut znajdziemy przypis - "The forest hut can be used free of charge". Należy jedynie przestrzegać zasad, być fair wobec innych turystów, czyli w praktyce po prostu nie przesiadywać tam 15- osobową bandą przez pół roku :). Jeśli chodzi o rental hut, to są to domki do wynajęcia. Tak jak w przypadku forest huts na stronie możemy znaleźć wszystkie potrzebne informacje na temat każdej chatki z osobna - od cen wynajęcia (z tego co widzieliśmy to jest to około 60-100 euro/ zależy od chatki), bookowania, dojazdu, dostępu do elektryczności, wody, itd, itp. Można jeszcze na koniec wymieć Nature Houses, które też są odpłatną opcją i pełnią rolę trochę bardziej wygodnych, malutkich hotelików/pensjonatów. Na prawdę mnóstwo informacji można znaleźć na stronie http://loodusegakoos.ee/en. Bardzo polecamy ten adres. Wszytsko dokładnie wytłumaczone, przejrzyste. ;)

      Usuń
    2. A od siebie mogę jeszcze dodać, że niestety nie udało nam się spać w jednej z takich forest hut, jednakże zważając chociażby na mentalność Estończyków jesteśmy pewni, iż nie jest to żadna ściema. Ponadto należałoby wymienić też sposób w jaki to wszystko jest opisane na estońskich portalach turystycznych. Widać, że Estończycy bardzo dbają o turystów, próbują ich przyciągnąć tym co mają, dać im to w najlepszym wydaniu - czyli chociażby umożliwić darmowe spanie w jednej z takich chatek nad brzegiem morza. Po naszym powrocie do Polski dosyć mocno zainteresowaliśmy się tym tematem. Dużo czytaliśmy, co też bardzo przyczyniło się do chęci naszego powrotu do Estonii. We wrześniu planujemy kilkutygodniową podróż w te bliskie naszemu sercu regiony. I planujemy też na własnej skórze przetestować to co oferuje nam RMK, czyli m.in. forest huts.

      Usuń
  2. Świetny wpis! Już niedługo planuję wybrać się do Estonii i zamierzam oczywiście sypiać w tych wspaniałych miejscach. Z czymś podobnym spotkałem się już w Andorze. Również wolne chatki, siekiera, często również coś do jedzenia (pozostawione przez poprzedników), świeczki itp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog! Mnóstwo praktycznych informacji. Właśnie przygotowujemy się z mężem do wyprawy po Estonii, a konkretniej na estońskie wyspy. Byliśmy kiedyś w Tallinie całe dwa dni i już zdążyliśmy się zachwycić Estonią. Ciekawi mnie tylko czy na tych bezpłatnych polach namiotowych RMK są jakieś ujęcia wody zdatnej do picia? Jak sobie z tym radziliście?

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! Każdy pkt RMK na stronie internetowej jest opisany. Zazwyczaj jest tam też informacja na temat wody - czy w ogóle jest ona w pobliżu i czy jest pitna. Ogólnie, całe życie wychodziłem z założenia, że jeśli wodę pochodząca z rzeki przegotujemy to raczej powinniśmy "żyć". Jak widać metoda się sprawdza, bo robimy tak wszędzie i wciąż egzystujemy :). A tak na poważnie to większy problem może być jeśli woda jest ze zbiornika stojącego. Co prawda Estonia to nie Mazury, ale stawy i stawiki też się zdarzają. My trafiliśmy na pkt RMK przy jednym z nich. Z wodą z nie do końca wiadomym nam składem poradziliśmy sb tak, że zrobiliśmy prowizoryczny filter z grubej skarpety wypchanej żwirem, drobnym piaskiem i czystym mchem. Wodę przefiltrowaliśmy 3 razy, potem zagotowaliśmy. Wszystko było ok :). Trzeba sb jakoś radzić. Ale wracając jeszcze do waszego wyjazdu - jeśli jedziecie autem to db wziąć po prostu baniaki, bądź kupić je na msc. Są tanie, miejsca dużo nie zajmują. Wtedy jakością wody nie trzeba się martwić. Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolego jestes w bledzie - niewiele pkt RMK jest na ich stronie .... w rzeczywistosci jest o wiele wiecej niz na stronie .... polecam ich miejscowki do spania :) klimat , otoczenie , miejsca naprawde niepowtarzalne ... u nas w kraju takie cos w zyciu by nie przyszlo - na pewno wroce po raz kolejny w tamte rejony !!!!!

      Usuń
    2. Dobrze, w takim razie informacja powyżej potrzebuje sprostowania. W Estonii byliśmy około tygodnia, więc nie byliśmy po prostu fizycznie odkryć każdego zakątka tego kraju, możliwe, że punktów RMK jest więcej i nie wszystkie są opisane na stronie, a nawet jest to pewna wiadomość skoro widziałeś/aś ich więcej. Można się jedynie z tego cieszyć i smucić zarazem, bo tak jak mówisz - "u nas w kraju takie coś w życiu by nie przeszło". Dzięki za informacje w każdym razie! ;)

      Usuń
  5. Witam ! Bardzo fajny wpis. Od niego akurat zacząłem szukanie informacji na temat Estonii, którą planowałem na ten rok wraz z Łotwą i Litwą. Im więcej jednak czytam, tym bardziej skłaniam się ku samej Estonii. Wygląda na to, że jest tam to, co dla mnie najważniejsze, czyli dużo przyrody, setki kilometrów szlaków i nie za dużo ludzi. No i te liczne pola biwakowe.

    Zastanawiam się tylko, jak w tak rozległych i często wilgotnych lasach wygląda sytuacja z komarami i innymi muchami ? ;-)

    Pozdrawiam !
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o komary i inne muchy - myślę, że są tam na pewno. Aczkolwiek, kiedy byliśmy na pierwszym punkcie RMK (nad rzeką), czy na drugim (tuż przy sporym, śródleśnym stawie) nic takiego nam nie dokuczało. Ale należy tutaj odnotować także to, że byliśmy tam w czerwcu, gdzie i u nas w czerwcu powietrze nie jest jeszcze skażone latającym robactwem.

      Usuń
  6. Piękne to nad jeziorem! Domek z kominkiem to jest to!:) Ja do tych zaglądam ostatnie sezony naszebieszczady.com/category/noclegi/

    OdpowiedzUsuń
  7. Z zainteresowaniem przeczytałem.
    Jeżeli preferujecie taka opcję noclegów, mogę polecić ze 200 tego rodzaju gratisowych kamiennych chatek w Szkocji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Partner Szcecin (www.partner.szczecin.pl)? Konstrukcje drewniane i nie tylko. Warto im zaufać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałem specjalne potrzeby na domek drewniany na ogródku. Wybrałem domki modułowe Partner Szczecin!

    OdpowiedzUsuń
  10. Korzystałem z pół namiotowych RMK. Jest dostępna aplikacja która opisuje dane pole i prowadzi do celu-RMK. To co zastałem na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania :)Marzy mi się aby w Polsce stworzono takie miejsca ale nasza mentalność szybko by doprowadziła do zniszczeń. Estonia jest pięknym krajem ,bardzo czystym ,a Estońskie bagna są ogromne i urocze.

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń